Lubię leniuchować: Szydełkowa firanka

Mamy już ósmy dzień czerwca, a ja w tym miesiącu jeszcze nie dziergałam.
Ale maj był pracowity, bo zrobiłam sobie firankę do kuchni,
Jej wykonanie zajęło mi "tylko" 79 godzin (nie licząc czasu na wybranie wzoru, nici i innych prac np. pranie, krochmalenie, prasowanie).

Dopiero po wykonaniu zdjęcia zobaczyłam, że popełniłam błąd, dość widoczny, ale pruć nie będę.
************
W poprzednim poście też pokazywałam firankę, ale wstawiłam zdjęcie jeszcze niedokończonej pracy. Dzisiaj jest to właściwe.

*********************
Dobrze, ze już mogę robić zdjęcia na balkonie, tylko muszę pozdejmować doniczki z kwiatkami i na haki do nich zawieszać dzierganki.
A jak już jestem przy temacie balkonowym, to jeszcze raz przypomnę, jak wysiewam nasiona, żeby potem nie mieć dużo pracy przy przesadzaniu sadzonek, nie pikować.
Zbieram rolki po ręcznikach kuchennych i papierze toaletowym. Tnę je na kilkucentymetrowe części. Tnę także w obwodzie rolek. Umieszczam te części w skrzynce lub większej doniczce wypełnionej ziemią. Wciskam je w ziemię. Potem w każdej części wysiewam jedno nasionko, troszkę wciskam w ziemię i zasypuję cały pojemnik niewielką warstwą ziemi. Trochę wklepuję i podlewam co jakiś czas. Gdy sadzonki mają już po kilka cm, przesadzam je(razem z tą kartonową osłonką) w odpowiedni pojemnik (skrzynkę, doniczkę, itp) i dosypuję ziemi.

************
Co by tu jeszcze pokazać?
O taką serwetkę( w ramach wyrabiania resztek) zrobiłam zimą. Już nie pamiętam z jakiego wzoru, nie dokończyłam go, bo zabrakło nitki, ale efekt i tak mi się podoba. Potrzebny mi był mini prezencik, więc jeszcze kwiatka szydełkowego zrobiłam i pewnej fajnej pani podarowałam. Co jakiś czas robię u niej spożywcze zakupy, a ona mnie często jakimś smakołykiem częstuje, więc ją swoją robótką poczęstowałam.