Dzisiaj w Białymstoku odbył się kolejny jarmark "Kaziuki".
Oczywiście wybrałam się na tą imprezę plenerową.
Było bardzo zimno i wiał silny wiatr, ale kilka fotek zrobiłam.
Lubię takie klimaty.
Wystawcy przyjechali nie tylko z Podlasia, ale też z innych regionów Polski.
A także z Litwy i Białorusi.
Impreza odbyła się przed Teatrem Dramatycznym "Węgierki".
*************
Ze względu na zimno i bólem nogi(chyba moja ostroga znowu daje o sobie znać) spacerowałam tylko godzinkę. Na przystanek autobusowy przeszłam przez plac Pałacu Branickiego.
***********
Wstąpiłam też do Katedry.
To mój kościół. I chociaż od kilku lat należę już do innej parafii, to najczęściej bywam w kościele farnym. Sypałam w nim kwiatki jako przedszkolak. Do procesji chodziłam do końca liceum.
************************
Na jarmark "Kaziuki" wybieram się zawsze, by pooglądać piękne wyroby i zaopatrzyć się w smakołyki przywożone z Litwy. Lubię tradycyjne litewskie wędliny i pyszny chleb.
Dzisiaj jednak nie kupowałam żywności, bo w tym tygodni miałam gości z Białorusi. Przyjechały do mnie cioteczna siostra z Mińska i jej bratanica z Grodna. I przywiozły mi białoruskie przysmaki, pyszne wędliny, chlebek, czekoladki. I buteleczki z %. Dzisiaj to mi się te % bardzo przydały, bo bardzo zmarzłam. Kupiłam tylko fajne skórzane kapcie. Czerwone.
Kuzynki wczoraj wyjechały. U nas już śniegu nie ma, a w Mińsku sroga zima i dużo śniegu. Rozmawiałam już z siostrą przez Skypa. Szybko udało im się przekroczyć granicę. Podróż samochodem z przed mojego bliku do mieszkania bratanicy z Grodna trwała 3 godziny. A jak ja wracałam jesienią z Lidy, to na granicy staliśmy 6 godzin.
****************************
Dziękuję za wizyty i komentarze:) Zapraszam ponownie:)
Ja też uwielbiam takie jarmarki :-)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że pogoda nie dopisała - to śmierć dla imprezy plenerowej;(
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa, jak wygląda życie na Białorusi? Ja wiem tylko tyle, co z przekazów medialnych, więc mam nie najlepsze wyobrażenie - pewnie coś takiego, jak kiedyś (a może i nadal) mieszkańcy Zachodu o Polsce.
Oh, jak ja tęsknię za Białymstokiem. Dwa lata tam mieszkałam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam o pałacu Branickich. Muszę tam kiedyś pojechać. Cały Białystok jest taki piękny. Po jarmarku chętnie bym pobuszowała, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńO też uwielbiam takie klimaty :)Wiejsko ,sielsko i przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci ,że mieszkasz w dużym mieście. Przynajmniej coś się dzieje,a ja uwielbiam takie klimaty:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe są takie klimaty.Szkoda ,że Ci przeszkadzał ból nogi.Katedra wspaniała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie życząc aby Cię nie nękał żaden ból.
Też lubię atmosferę jarmarków. Można wpatrzyć wiele ciekawych rzeczy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNajlepszy smakołyk z Białorusi - chleb naroczański! Darmo szukać u nas czegoś tak pysznego. No i oczywiście % są nie do przebicia :) Zresztą... całkiem sporo tych pyszności. Zazdroszczę CI stałego kontaktu z tamtymi stronami, ja mam tylko znajomą, która właśnie przeprowadza się na Ukrainę... A moja pierwsza podróż na Białoruś to zupełnie samotna na studiach wyprawa do Mińska. Było nieźle, już na dworcu w Brześciu milicjanci okradli mnie z większości pieniędzy :) To były przygody... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, aż by się chciało pojechać :) Przesyłam słoneczne uściski
OdpowiedzUsuńPrzednia impreza,
OdpowiedzUsuńzapraszam po wyróżnienie,
pozdrowionka:)
wlasnie moja przyjaciolka pojechala na kaiuki z turku:0..byla ze swoimi ikonami i szydelkowymi pracami...a ja twego bloga jeszcze nie mialam...juz cie dodalam i bede co dzien zagladac...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuń