Już pracuję. Trochę pechowy miałam start, bo 25 listopada załapałam się na straszną anginę i 1 grudnia jeszcze byłam chora. A miałam zamiar przed rozpoczęciem pracy przemalować ściany na weselszy kolor. I miałam zamiar już na miejscy przemalować te swoje półki, bo po pobycie w piwnicy trochę odnowienia wymagają. Ale muszę z tym poczekać do wiosny. Dopiero 2 grudnia po godz 18 koleżanka z mężem przewieźli mi moje rzeczy do pracy. I mąż koleżanki nawiercił mi kilka kołków, żebym mogła coś na ścianach powiesić. I po ich wyjeździe okazało się, że w części budynku nie ma prądu. Pan ochroniarz zasugerował, że pewnie został jakiś kabek uszkodzony przy wierceniu. U mnie nic się nie działo. I zaczęły się poszukiwania osoby, która po godz 21 przyjedzie i naprawi usterkę. Ja się źle czułam i nie dałam rady czekać, więc zostawiłam klucz do siebie. I jak w poniedziałek przyszłam, to zobaczyłam dziurę w ścianie, więc to ja byłam powodem awarii. Szkoda,że nie zrobiłam zdjęcia, bo już dziura jest zamurowana. Oj, bałam się spotkania z przedstawicielami firmy, od której wynajmuję lokal. Od razu się do nich zgłosiłam, ale burzy nie było. Fakturę za naprawę wystawią mi dopiero pod koniec miesiąca. I usłyszałam, że miałam "szczęście w nieszczęściu", bo przebite zostały tylko cienkie kabelki, a za nimi jest gruby kabel i gdyby to on został uszkodzony, to dopiero byłby problem. A jak po południu przyszedł pan ochroniarz, który musiał całą tą akcję naprawczą późnym wieczorem organizować, to też usłyszałam, że usterkę znaleźli już przy drugim kołku i nie musieli długo jej szukać. Fajnie było, że nikt się do mnie nie czepiał, a potraktowali to jako zdarzenie losowe. Ale ja się tym bardzo przejęłam.
Dopiero wczoraj zrobiłam kilka zdjęć z mego miejsca pracy.
Miałam też robić zdjęcia moich dzierganek, ale niektóre już znalazły amatorów.
Na początek wyłożyłam też kilka moich osobistych dzierganych rzeczy, z karteczką, że jest to dekoracja. Widzicie chyba mój szalik i chustę w róże, którą teraz upięłam jak spódnicę. Ta szara chusta na manekinie to też moja osobista. I miałam jeszcze parę rzeczy wyłożonych jako dekoracja, ale wczoraj je zabrałam, bo muszę je wysłać kuzynce, która studiuje w Mińsku na Białorusi. Myślałam, że na Święta pojadę znowu do rodzinki do Lidy i jej to zawiozę, ale jak zaczęłam pracować, to już na to teraz nie mam czasu.
Jest suuuuuuuuuuuper. Jak to fajnie nie być bezrobotnym.
Słyszę moc komplementów. Przechodzący ludzie gratulują mi talentu i podziwiają moje prace. A kilka osób zasugerowało mi przeniesienie się do jakiejś dużej galerii, gdzie mogłabym otrzymać dużo większe pieniądze za moje dzierganie, bo tam klient bogatszy przychodzi, a tu jestem między ciucholandami, więc niezbyt mogę z cenami poszaleć.
A pierwszych klientów już miałam:D.
Dziergam tylko z własnych włóczek i wg własnych pomysłów. Tylko lekkie sugestie zamawiających mam zamiar przyjmować.
A zmęczona jestem niesłychanie, bo wychodzę z domu o 9 a wracam o 21. I jeszcze jestem trochę osłabiona chorobą. Wybaczcie, że nie odpisałam jeszcze na Wasze listy(ale ponad tydzień nie włączałam komputera. Nie miałam na to ani sił, ani czasu. A zaraz lecę zrobić jakiś szyld, żeby ludzie wiedzieli o moim istnieniu. Wczoraj kupiłam folię i literki i będę kleić. A spać się chce...
******************************
Dziękuję za wizyty i komentarze. Zapraszam ponownie.
ps. I jeszcze zagadka. Co znajduje się w tych pudełkach?Podpowiedź:
Pierwsze pudełko przywiozłam sobie z Białorusi. to co włożyłam wewnątrz też tam kupiłam.
Drugie pudełko(to niżej) mam teraz w pracy, bardzo mi się przez pewien czas przyda.. Nie jest moje. Muszę je wraz z zawartością niedługo oddać.
Wśród osób biorących udział w zgadywaniu wylosuję jedną. Nagrodą będzie mały (ale fajny)stojący kalendarzyk, który przywiozłam z Białorusi. Zdjęcie w następnym poście. Zgadywać można do mego następnego wpisu.
Gratuluję Tobie z całego serca. Lokal wyglada tak przytulnie, że ja chciałabym w nim zamieszkać :)
OdpowiedzUsuńŚliczny sklep, widać, że należy do osoby z artystyczną duszą :))
OdpowiedzUsuńSzkatułki, cóż one kryć... może Twoje logo.
ale miałaś przygodę :0 oby to była dobra wróżba na początek działalności! :)
OdpowiedzUsuńbardzo u Ciebie sympatycznie w kantorku :)
a pudełka... pierwsze wygląda jak na okulary, obstawiam, że masz tam białoruskie smakołyki to podjadania podczas pracy ;) no, chyba, że druty?
w drugim jest maszyna do szycia albo jakaś do remontowania ;)
Od razu zwróciłam uwagę na pudełka - bardzo ładne to brązowe. Pierwsze pasuje mi do czekoladek, a drugie tak bardzo przydatne - może na pieniążki?
OdpowiedzUsuńWidzę, że wykorzystałaś każde miejsce do wyeksponowania swoich dziergadełek:) Powodzenia i nabieraj sił po chorobie:)
Ale przygoda na sam początek ,ale to na pewno na szczęście :)Pudełeczko brązowe bardzo fajne ,ale co w nim jest nie mam pojęcia :)
OdpowiedzUsuńAle masz uroczy zakątek!!!!Gratuluję ,rewelacja -zazdroszczę!!!!!:)
OdpowiedzUsuńObstawiam ,że w pudełeczkach są zestawy drutów :) Pozdrawiam serdecznie!!!!I życzę szybkiego powrotu do formy!!!!
Witam w świecie pracujących:) tak to już jest na wasnym... będzie dobrze, dużo klientów życzę! i pamiętaj najtrudniejszy jest pierwszy rok!
OdpowiedzUsuńgratuluję własnego sklepu, i trzymam kciuki za wielki sukces :) Pozdrawiam cieplutko i zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuńPiękne te pudełeczka.
OdpowiedzUsuńJa też pomyślałam o drutach, ale skoro musisz je oddać, to chyba nie są druty.
Zazdroszczę sklepiku. Pięknie się urządziłaś :)
Fajnie, że wszystko zaczyna iść w dobrym kierunku. Wiesz co, tak sobie myślę, że może jakieś ulotki podrukuj co by naród wiedział, że istniejesz, gdzie i jakie piękne rzeczy robisz...
OdpowiedzUsuńaż się buzia śmieje jak się czyta takie wpisy, że komuś się plany zaczynają spełniać
pozdrawiam...
Pozdrawiam życząc sukcesów w interesach:)
Świetne miejsce - klimatyczne...kobitki lubią takie kantorki z cudeńkami. A pudełeczko myślę, że na drutki, ale to już ktoś rzucił
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i gratuluję wspaniałej pracy
Czyli pierwsze koty za płoty Terro :-))) Bardzo podoba mi się Twoja "dziupla" - bardzo przytulna :-) 3mam kciuki za całe przedsięwzięcie :-)
OdpowiedzUsuńFANTASTYCZNIE SOBIE TO WSZYSTKO URZĄDZIŁAŚ. Parawan, manekin, piękny fotel, no i Twoje prace.A z tymi kablami, to szczęście w nieszczęściu - chodzi mi o ludzi, którzy nie marzyli o tym, aby zrobić Ci awanturę.Powodzenia, trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńCieszę się ,że wyszłaś z opresji obronną ręką.A widoczny promyczek sukcesu oby zaświecił jak duże SŁOŃCE.
OdpowiedzUsuńNie przejmuj sie awarią, pierwsze koty za płoty będzie dobrze. Życze powodzenia.:)
OdpowiedzUsuńZapraszam wszystkich na moje Candy.
Ślicznie tam u Ciebie. Istotnie, jak w domu. Cieszę się, że masz kupujących.
OdpowiedzUsuńW pudełkach moim zdaniem są akcesoria robótkowe, druciki i szydełka, może igiełki do zszywania...Pozdrawiam
Tereso gratuluje!!! Pięknie się urządziłaś. Pewnie sklep w lepszym miejscu dalby może i większe dochody, ale czynsz na pewno by był wyższy. Na początek nie jest źle..Szyld zrób koniecznie. Jak się ludzie dowiedzą to na pewno będą przychodzić. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńŻyczę sukcesów i dużo kupujących! Myślę, że wiele dziewiarek chciałoby pójść na "własne", ale nie ma odwagi, a Ty zrobiłaś ten pierwszy krok i bardzo Ci w tym sekunduję. Czekam na Twoje dalsze relacje, bo bardzo mnie ciekawi, jak Ci idzie.
OdpowiedzUsuńA co jest w pudełeczkach? W zielonym może akcesoria do robótek, a brązowe to etui na okulary.
Pozdrawiam serdecznie :)))
Dobrze,że wszystko tak łagodnie się zakończyło:)Wielu klientów Ci kochana życzę:)W pudełkach-w brązowym słodycze(podobno na Białorusi przepyszne),a w zielonym -jak musisz oddać to może pieniądze?Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńMiło usłyszeć, że jesteś bardzo zadowolona. Pieknie się urządziłaś. Na tych białych ścianach super prezentują się Twoje dziergadła i kolory innych dekoracji.
OdpowiedzUsuńTerro kochana GRATULUJĘ! Życzę też zdrówka, jak najprędzej. Oby więcej, żadnych nerwowych przygód.
OdpowiedzUsuńChyba szary szal dojrzałam na zdjęciu...
Pudełka, to może w pierwszym szydełka a w drugim pieniążki :) Oby było ich jak najwięcej!!!
Buziole 102 :*
Najważniejsze że ruszyłaś!!!!!Te przygody należy potraktować jako dobry znak na początek. Sama napisałaś że się dobrze skończyły:))))Myślę że w pierwszym pudełku jest "coś na szczęście",jakiś talizman przywieziony od bliskich:)))))A w drugim może kasa fiskalna?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię bardzo serdecznie:))
no to widze,ze z przygodami zaczynasz :P grunt,ze zaczelas a teraz niech i pieniazki za tym ida :P pozdrawiam
OdpowiedzUsuńi do przodu ... faktycznie zaczęło się pechowo ,ale nie ma tego złego....grunt że gniazdko uwite ...
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci tych 4 metrów i trzymam kciuki .
pisz jak najwięcej
Będę wiernie kibicowała Twojemu przedsięwzięciu. Cudności tworzysz. Pozdrawiam, Agnieszka vel zalesinka
OdpowiedzUsuńOch zazdroszcze tej samodzielności:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!